Bieszczady (17.05.2025 r.)
Co tu robić, jeśli tegoroczny maj to właściwie „majrzec”, a nogi chcą wędrować, bo tak ciągnie do gór? Trzeba wybrać się z Cybą! Zaczynamy wejście na Caryńską z Brzegów Górnych. Jest w miarę dobra pogoda, a te kilka kropel deszczu na powitanie grupy? To nic – idziemy! Las rozwija nowe liście, które latem ochronią przed słońcem, a dzisiaj przed drobnym deszczykiem. No i te majowe odcienie zieleni, od ciemnej butelkowej, przez szmaragdową, aż do seledynu i limonki. Chmury jakoś łaskawie nie zasłaniają widoków, chociaż odstraszają kolorem, a na szczycie Caryńskiej dostajemy nawet małą porcję suchego śniegu. Nie odstrasza to naszych Cybantek, które dzielnie prezentują się w samych koszulkach. Potem w nagrodę słoneczko wychodzi zza chmur i można pogrzać się na leżakach przy Schronisku Koliba, po solidnej porcji fasolki i pysznej szarlotce. A jak sobie myślicie po co to wszystko..? A no po to, żeby nacieszyć się widokami, poczuć zachwyt i odciąć się od codzienności. Bo w górach wielkie problemy stają się zwykłymi tematami do rozwiązania, bo jest nam tam zarąbiście dobrze, nawet jak nas wiatr, deszcz czy zimno sponiewiera. No i Ludzie – ci są najważniejsi. Nigdzie tak dobrze nie gada się o niczym i o wszystkim, o pierdołach i sprawach kluczowych…
Dziękuję Wam za kolejny piękny dzień – J.K.
Zdjęcia: Antek i jeszcze bonus Joli :-*
Komentarze zablokowane.