Czerwone Wierchy – Relacja

22 września 2019

W sobotę, przed wschodem słońca ruszyliśmy naprzeciw tatrzańskiej przygodzie, mając w planie przejście Czerwonych Wierchów. Niestety nie obyło się bez przygód i trudnych chwil, ale w podróży bywa różnie. Ci, którzy wytrwali dostali w nagrodę piękne bezchmurne niebo, cudowne widoki, bezwietrzną pogodę i sporą dawkę pozytywnej energii na cały tydzień.
Naszą przygodę zaczęliśmy z opóźnieniem, więc trasa uległa małym zmianom. Wyruszyliśmy do szczytu Ciemniaka, podziwiając piękne widoki, krótki odpoczynek pod Wapienną skałką- Piecem i dalej na szczyt , oprószony cienką warstwą śniegu. Widoki zapierają dech, dalej idziemy na Krzesanicę. Jest najwyższa spośród Czerwonych Wierchów, szczycąca się wzrostem 2122 m n. p. m. Po ok 20 minutach później docieramy do szczytu, który swoją nazwę zawdzięcza od Doliny Małej Łąki, nad którą się wznosi stromym urwiskiem, to Małołączniak.
Przewodnik tatrzański – Andrzej decyduje, że zejdziemy przez Kobylarzowy Żleb na Przysłup Miętusi. Z prawej strony przez sporą część trasy towarzyszy nam Rycerz Giewont , nasz przewodnik opowiada o dramatycznej akcji ratowniczej, w której uczestniczył.
Trasa biegnie stromo w dół i w pewnym momencie trzeba pokonać skalną płytę przy pomocy łańcuchów, to Kobylarzowy Żleb. Dalej rozległym tunelem, między ścianami skalnymi ponad 2 godz. wyczerpującego zejścia. Wszyscy dzielnie sobie radzą, zmęczeni, ale humory dopisują, do Doliny Kościeliskiej docieramy po zmroku.
Dziękuję wszystkim za cierpliwość, życzliwość i dobrą energię. Adamowi za zamykanie grupy, Antkowi za fotorelację, Agnieszce za pomoc. Do zobaczenia na następnym szlaku- Jadzia. ( Prowadząca stronę dziękuje za fotorelację Antkowi i Jadzi za relację z wycieczki)

 

Komentarze zablokowane.


Powered by http://wordpress.org/ and http://www.hqpremiumthemes.com/