W POSZUKIWANIU ŚNIEGU
W okolicy Jedlicza i Krosna
w pierwszy tygodniu stycznia śnieg pojawia się w nocy i znika w ciągu dnia. Nic dziwnego, że relacje osób wędrujących po górach przysypanych puchem zachęcają do wędrówki.
Były one powodem do wyjazdu w beskidzkie „górki”, a dokładniej na Baranie (Stavok) 754 m n. p. m., w Beskidzie Niskim. Zaplanowano wyjazd kilkoma samochodami ,co ułatwiło przejście z Huty Polańskiej do Olchowca.
Im bliżej miejsca startu tym bardziej odsłaniał się zimowy krajobraz.
Szlak z Huty Polańskiej prowadzi obok kamiennego kościoła pw. św. Jana z Dukli i św. Huberta. , który po blisko 100-latach zabiegów i wysiłku jego budowy stał się świątynią katolicką.
Grunt jest lekko zmrożony, co ułatwia wędrówkę błotnistą drogą, przyprószoną śniegiem. I tutaj nie padało za wiele, ale śnieg przywarł do się gałęzi drzew, świerki i jodły przystroił w czapy.
Taka sceneria zachwycała i spowalniała wędrówkę na szczyt Baranie, która trwała ok. 3 godzin.
Na szczycie obok wiaty połamane fragmenty wieży widokowej, która stała zaledwie 13 lat i z powodu złego stanu technicznego została przewrócona. Nie zobaczyliśmy z niej Pogórza Ondawskiego, Laboreckiego, Beskidu Niskiego , a nawet Tatr.
Z Baraniego można zejść ścieżką przyrodniczo-historyczną „Olchowiec”. Pokrywa się ona częściowo z żółtym szlakiem, który biegnie wzdłuż granicy państwowej, po czym stromo schodzi w dół do potoku Olchowczyk. Cały niemal środkowy i dolny odcinek trasy , aż do asfaltowej drogi jest mocno zabagniony.
W Olchowcu przez kamienny łukowaty most dochodzi się do XVIII w. drewnianej cerkwi pw. Przeniesienia Relikwii św. Mikołaja.
Kolejny ciekawy beskidzki szlak przedreptany.
Komentarze zablokowane.