TATRZAŃSKA MAGIA (IX 2021)
Po deszczowej końcówce lata z utęsknieniem wyczekiwaliśmy słońca.
W pierwszą sobotę jesieni, wczesnym rankiem, Tatry były spowite mgłą. Pełni optymizmu, że zobaczymy, mimo wszystko góry, wyruszamy z Kuźnic Doliną Bystrego, przez Myślenickie Turnie na Kasprowy Wierch.
Tuż przed szczytem oklaskujemy biegaczy i cały czas otoczeni mgiełką pokonujemy kolejne zakosy docierając do budynku górnej stacji kolejki linowej. Po dłuższym odpoczynku ruszamy dalej w kierunku Przełęczy pod Kopą Kondracką.
Pierwsza błękitna plama na niebie dodaje energii i jesteśmy świadkami odsłaniania się najpierw bliskich, później dalszych tatrzańskich szczytów. Po dotarciu na Goryczkową Czubę jesteśmy oczarowani majestatem gór.
Cztery osoby dostaje skrzydeł i pędzi na Kopę Kondracką, a trzy inne zdobywają nawet Giewont. Przedłużmy swój pobyt na Przełęczy, po czym powoli schodzimy Doliną Kondratową do Polany Kalatówki.
Zejście nie jest tak przyjemne, ponieważ pokonujemy dużą stromiznę idąc po głazach, w dolinie mokrych i śliskich.
Czujemy 25 km w nogach, ale to nic, bo wciąż trwa w nas zachwyt pięknem gór.
Fot. Antek Mrowiec
Komentarze zablokowane.