Beskid Śląski (28 i 30.09.2024 r.)

6 października 2024

„Po Beskidzie błądzą ludzie,

Kare konie w chmurach rżą.

Święci pańscy zamiast w niebie

Po kapliczkach śpią…”

Piosenka grupy Wołosatki opisuje początek jesieni w Beskidzie. Wygląda na to, że przegoniła lato, trochę nas wychłodzi, a dopiero później pokaże swoje kolorowe oblicze. W Beskidzie Śląskim jesień zaczęła się chłodem i mgłą, ale łaskawie nie pokropiła nas deszczem.

Pierwszy dzień naszej wyprawy zaczynamy od wjazdu kolejką na Skrzyczne. Ze szczytu 1257 m n.p.m. zaczynamy szlak na Malinowską Skałę, przez Cieńków, do Wisły Malinki- wyszło tego koło 18 km. Zmęczeni, bo pobudka była o 3 rano docieramy do Gościńca Salmopolskiego, który serwuje smaczne jedzonko, w tym pstrągi i jesiotry w wielu odsłonach. Biesiada się przeciąga, ale nie za długo, bo przecież jutro… no właśnie „znów idziemy na całość”

Niedziela jednak wita nas mgłą i chłodem, ale najważniejsze, że nie pada. Po śniadaniu wyruszamy do Szczyrku, gdzie zaczynamy drugą trasę, w kierunku Klimczoka – 1117 m n.p.m.

Na szczycie oglądamy sympatyczną ciekawostkę – poletka kamieni z różnych stron świata. Jest wiatka oklejona wlepkami grup turystycznych i hobbystycznych oraz zabawnymi sentencjami życiowymi.

Można zasiąść na drewnianym tronie, ale widoków brak, bo wszystko spowija gęsta mgła. Wyruszamy na Szyndzielnię, a tam w schronisku można rozgrzać się grzanym winem, albo żurkiem, co kto woli. Z Szyndzielni zjeżdżamy gondolą podziwiając panoramy Bielska-Białej i… do domku.

Fajnie było, dziękuję wam za towarzystwo, pogaduchy i miło spędzony czas. Panu Kamilowi za opanowanie za kierownicą i bezpieczną jazdę. Angelice za opracowanie trasy i zdjęcia. Robertowi za wytrwałe fotografowanie, Wioli także za zdjęcia. Bartkowi za wieczór gitarowy. Buziaki- J. K.

Komentarze zablokowane.


Powered by http://wordpress.org/ and http://www.hqpremiumthemes.com/