Beskidzką Trasą Kurierską „Jaga – Kora” – 18 lutego 2017 r.
Mijamy Wolę Niżną, na parkingu nieopodal drogi w kierunku Moszczańca opuszczamy „Misia” i wyruszmy na szlak. Szeroką, oblodzoną drogą, z wałami śniegu na poboczu idziemy w kierunku lasu. Sypie drobny śnieg.
Chwila postoju i spojrzenie na dolinę Jasiołki. Docieramy do Polany Surowicznej.
Wieś przed II wojna światową liczyła prawie 1000 mieszkańców. Była silnym ośrodkiem ukraińskich nacjonalistów. Wszystkich mieszkańców wysiedlono na Ukrainę. Z dawnej zabudowy pozostały ruiny XVIII – wiecznej dzwonnicy, którą częściowo odremontowano oraz kilka nagrobków na pobliskim cmentarzu.
Po krótkim odpoczynku wyruszmy otwartym zboczem na szczyt Polańska 738 m n.p.m. Widoczność jest kiepska, ale cieszymy się ,że nie pada deszcz , bo takie były prognozy pogody.
Na skraju lasu odpoczynek, po czym zaczyna się dość stromy odcinek szlaku. Przedzieramy się między drzewami, zaroślami, brniemy w głębokim śniegu. Tu jeszcze pełnia zimy.
Na drzewach i drogowskazach znaki Beskidzkiej Trasy Kurierskiej „Jaga- Kora”, którą przemierzali w latach 1940-45 prześladowani przez hitlerowców, ochotnicy pragnący dalej walczyć w oddziałach zbrojnych formowanych na obczyźnie. Jednym z kurierów był Jan Łożański, pseudonim „Orzeł”, który przeszedł trasę 45 razy, wykonując rozkazy .
Pokonujemy tyko część trasy kurierskiej – ok. 15 km.
Polańska zdobyta i kolejne podejście na Jawornik 742 m n.p.m. Taką wysokość pokazała nawigacja kolegów Adama i Irka.
Mgła gęstnieje. Idąc przez otwartą przestrzeń nad Wisłoczkiem odczuwamy silny wiatr, zmęczenie. Przed nami ostatni odcinek trasy –zejście do Królika Polskiego i ostatni punkt programu – ognisko w Rymanowie Zdroju.
Komentarze zablokowane.