Lackowa (09.11.2024 r.)
„Po Beskidzie błądzi jesień
Wypłakuje deszczu łzy
Na zgarbionych plecach niesie
Worek siwej mgły…”
Chyba najwięcej wierszy poświęconych jest jesieni, żadna pora roku nie ma tyle nostalgii w sobie, powagi. smutku i piękna jednocześnie. Kto chodzi po górach doświadcza tego piękna i zmienności, bo jesienią góry są najszczersze…
LACKOWA (997 m n.p.m.) jest najwyższym szczytem polskiej części Beskidu Niskiego, dzięki czemu kwalifikuje się do Korony Gór Polski. Dojeżdżamy do Izb, gdzie od dwóch lat istnieje piękny ośrodek „Końska Dolina” , a stado zgrabnych koników przebiega tuż przed nami. Podobno całe liczy 80 sztuk. Zaczynamy od Przełęczy Beskid, gdzie drzewa lekko przykrywa szron i otula mgła. Przez przełęcz przebiega granica państwa, oraz szlak w kolorze czerwonym. Zmierzamy pod tak zwaną „ścianę płaczu”. Nie żartuję. Jest tu ostro i stromo, chwilami przydaje się napęd na cztery koła. Zajęci wspinaczką, dopiero po chwili zauważamy, że słońce zaczyna świecić nad mgłą i mamy inwersję – na dole mgła, jak biała pierzyna, a na górze pogodnie i przejrzystość taka, że widać Tatry jak na dłoni! Cudo…Po odpoczynku kierujemy się do Przełęczy Pułaskiego (warto poczytać o Konfederatach Barskich), a dalej do nieistniejącej wsi Bieliczna, po której ostała się urokliwa cerkiew św. Michała Archanioła i niewielki cmentarz. Wracamy do „Końskiej Doliny”, gdzie polecamy spróbować łemkowskich przysmaków, jest przytulnie, a obsługa miła i sprawna.
Pozdrawiam – J.K.
Zdjęcia Angeliki, po więcej odsyłam do Antka-on to się „nafocił„
Komentarze zablokowane.