Rysy (20.07.2024 r.)

23 lipca 2024

Kto kocha góry musi bardzo wcześnie wstawać. Nasza wyprawa w Tatry zaczyna się już o drugiej. Plan ambitny, a jakże – Rysy, najwyższy szczyt Polski i marzenie wielu turystów. Trochę drzemki w autokarze, pozytywne nastawienie, bo pogoda zapowiada się rewelacyjnie jak na tak poważną wyprawę i wesołe opowiastki naszej przewodniczki Marysi, dają nam zapewnienie, że to będzie udany dzień. Pięćdziesięcioosobową grupą wyruszamy czerwonym szlakiem, wzdłuż brzegu Szczyrbskiego Jeziora, nad Popradzki Staw, przez Mięguszowiecką Dolinę, Rozdroże nad Żabim Potokiem, do Chaty pod Rysami, aż wreszcie na same Rysy. Cały szlak zajmuje około dziewięciu godzin, pokonujemy wysokość trawersując zbocze i dochodzimy do skalistego progu, który oddziela Żabią Dolinę Mięguszowiecką od Kotlinki pod Wagą. To jedno z trudniejszych miejsc na trasie – stalowe schody, łańcuchy i spora kolejka chętnych. Większość grupy, zmęczona, ale szczęśliwa dociera do schroniska pod Rysami, najwyżej położonego w Tatrach ( 2250 m n.p.m.). Tu panuje niepowtarzalna atmosfera, piwo za pięć euro smakuje jeszcze bardziej, gdy masz świadomość, że zostało tu dostarczone przez nosiczych – tatrzańskich tragarzy. Ci dzielni chłopcy noszą ciężary o wadze 60-80 kg, aby turystom odpoczywającym w schronisku niczego nie brakowało. Z Chaty pod Rysami, w grupach idziemy teraz w kierunku przełęczy Waga (Váha, 2337 m), stąd ścieżka łagodnymi zakosami w około pół godziny wyprowadza najwytrwalszych na Rysy. Gratulacje dla wszystkich, którzy tam dotarli. Pomimo zmęczenia jest euforia, może trochę mało widoków z powodu upartej chmury, ale każdy wie, że warto było. No super, ale jeszcze trzeba zejść, a na koniec przedeptać pięciokilometrowy asfalt, który jakoś dziwnie zamienia nogi na trochę gumowe, ale dlaczego?

Do zobaczenia następnym razem: J.K.

Zdjęcia Angeliki i kilka Małgosi R.

Komentarze zablokowane.


Powered by http://wordpress.org/ and http://www.hqpremiumthemes.com/